Ja jestem na TAK, a ty? Kampania społeczna na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego „Zwolnij!” Czy kiedyś policzyłeś ile zyskałeś minut na trasie rzędu 30-40 km lub 100-120 km przekraczając dozwoloną prędkość o 20-40 km/h. Nie liczyłeś to powiem Ci krótko zyskasz niewiele, a na pewno nie aż tak dużo, aby ryzykować czyjeś życie. Jeśli możesz to zwolnij! Być może uratujesz dzięki temu czyjeś życie…
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.krbrd.gov.pl/
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
10 km/h mniej ratuje życie. Podnieśmy wspólnie świadomość pieszych dotyczącą skutków przekraczania jezdni. Piesi zazwyczaj nie mają szans w zderzeniu z samochodem.
W związku z przygotowaniami do realizacji ogólnopolskiej kampanii społecznej dotyczącej skutków przekraczania dozwolonej prędkości szukamy autentycznych historii ludzi, którzy opowiadając o swojej tragedii pomogą coś zmienić.
Analizowałem to setki razy gdy nadjeżdża samochód o 10 km za szybko, pieszy wchodzi pod pojazd – bo nie chce żyć, TO samobójca!
gdy pieszy widzi samochód jadący o 10 km mniej, – Wchodzi po pojazd by otrzymać odszkodowanie, by mieć za co żyć!
tak wygląda obraz polski za PO gdzie mówi się ŻE, PIESZY MA PIERWSZEŃSTWO!!!!!
(do ŚMIERCI),dla korzyści ZUS, NFZ i etc.
PIESZY GŁOWA W PRAWO, GŁOWA W LEWO JESZCZE RAZ W PRAWO I PRZED SIEBIE NA ŚWIATŁO czy zielone, Daj znać kierowcy ze chcesz przejść daj mu czas by mógł wyhamować,
GDY CHCESZ ŻYĆ, – NIE SŁUCHAJ GŁUPICH REKLAM!
PIERWSZEŃSTWO MA ZAWSZE WIĘKSZY NIE MIERZ SIĘ Z SAMOCHODEM. I ŻYJ!
Witam! Dziękuje za komentarz – czyli ktoś mnie jednak czyta :D. Rzeczywiście można by zacząć od edukacji pieszych – chodzenie lewą stroną ulicy jak nie ma chodnika, odblaski, coś bielszego lub w zasadzie „oczojebnego” na szaro-ciemne dni jesienno-zimowe. Mało, który ludek, który nie ma prawa jazdy orientuje się w tych tematach, a Ci którzy się załapali w szkole na tzw. wychowanie komunikacyjne (chyba się to tak nazywa) bardzo szybko zapominają o dobrych praktykach udziału pieszego w ruchu drogowym… Od strony organizacyjnej prościej jest puścić spot do tych kierujących autami… To także socjo-psychologiczna zagrywka na obronę poszkodowanych, ale Ci potencjalni poszkodowani – jeżeli tylko umieją czytać między wierszami powinni wyłapać, że jak się zmierzą z osobówką (cieżarówką) to maja ograniczone szanse przetrwania…
Ta kampania jest nielogiczna z samego założenia – a żeby pokazać absurdalność tego argumentu „10 mniej” bez odniesienia do „do ilu zwolnić” można pokazać brytyjską kampanię, gdzie takich samych argumentów używa się do kampanii „zwolnij o 5” (i uwaga – z 65 na 60! Tam, cudownie, dobroczynne efekty ma prędkość 60, u nas 60 zabija i trzeba zwalniać do 50).
Nadto samochody i tak zawyżają prędkości, więc jak się jedzie 60 na liczniku, to w rzeczywistości jest to 50-parę.
Te reklamy to granie na emocjach i nic więcej. Bardziej niebezpieczny jest kierowca gapiący się w licznik, aby nie przekraczać o milimetr „50”, niż taki jeżdżący normalnie płynnie 50-70 bez zajmowania głowy nieistotnymi sprawami.
I na koniec – skoro „-10” jest tak dobre, to czemu poprzestajemy na 50?
Witam. Kampania jest określmy to „uproszczona”. Jako ex funkcjonariusz, swego czasu instruktor prawa jazdy, a przed wszystkim wykładowca na kursach dla kierowców zawodowych widzę jak ograniczona jest wiedza i umiejętności większości z nas… Sam byłem przekonany, że jestem mistrzem kierownicy dopóki nie załadowałem gościowi w tyłek na światłach… Zadecydowało 1,5-2 m, deszcz, 18 godzina (pora jesienna) refleksy w szybach oraz przede wszystkim brak obycia w ekstremalnych warunkach, przez co reakcja była OPÓŹNIONA i na sam koniec zdupczona! Mój kolega (ex policjant Wydziału Ruchu Drogowego) mawia jak mantrę „kierowca nie może być zaskakiwany” czyli jest drzewo przed przejściem dla pieszych – wyciąć w cholerę, bo zawsze może ktoś za niego wyjść… w OSTATNIEJ CHWILI, a „świętych krów” – nie brakuje w Polsce! Bardziej adekwatną argumentacją byłaby ta wskazująca, że im szybciej jedziesz tym dłużej hamujesz i masz z reguły krótszy czas na reakcję… Kto z nas w mieście jeździ z „nogą na hamulcu”?, a to w mieście jest najwięcej sytuacji typu wtargnięcia pod koła… i teraz masz 70km/h zanim depniesz w pedał, zanim to zacznie działać, a jeszcze co niektórzy niedoszkoleni… nie hamuje to odpuszcza pedał (zaczyna pompować – licząc na cud zatrzymania na odcinku 5-10m), a tu trzeba wytrzymać tą zwłokę, może jeszcze odbić z wciśniętym pedałem hamulca! Zapraszam na kurs do pierwszego lepszego Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy – można naprawdę dużo się o sobie samym dowiedzieć… Ps. właśnie jestem na etapie zakupu rejestratora jazdy na „święte krowy” i na pajaców (np. mistrzów wyprzedzania na podwójnej ciągłej), którzy w USA oprócz mandatu, kasacji prawka spędzili by trochę jako bandyci drogowi w pierdzielku… a u nas to dla niektórych mają „ułańską fantazję”. Efekt śmierć 13 latka z wczoraj lub przedwczoraj, gdzie debil recydywista w tym zakresie posłał dziecko w zaświaty… idące prawidłowo lewą stroną w odblaskach (opieram się na relacji telewizyjnej), ale jemu się śpieszyło tak bardzo, że walił pewnie ze 100km/h przez wieś…, po czym jak potrącił zwiał z miejsca wypadku…, a na samym końcu „zostawił” auto w lesie… – czyli tam gdzie chciał być powiedzmy na 19:00 i tak nie zdążył… !!!